Petrov

Wypoczywałam w Bułgarii, w hotelu Petrov od 26.06 do 06.07.2019. 1 dorosły + 1 dziecko (2 lata). Hotel mi się podobał, nie zawiodłam się ani trochę, specjalnie jechałam do tego hotelu, wybierałam go wcześniej na podstawie opinii w internecie. Hotel był czysty, przytulny, dobrze sprzątany, cichy i, co najważniejsze dla mnie, blisko morza. Tylko w opisie jest napisane, że jest winda, a tak naprawdę jej nie ma. Pokój był dobry, duże łóżko małżeńskie, balkon z bocznym widokiem na morze. Wszystkie pokoje w tym hotelu mają widok na morze. Nie korzystałam z wyżywienia, ale to nie problem, wszędzie są kawiarnie, można łatwo coś zjeść. Nie mam żadnych zastrzeżeń do hotelu. Plaża mi się nie bardzo podobała. Bardzo wąska, mała, darmowa plaża. Miejsca w sezonie nie ma w ogóle. Tam, gdzie plaża się poszerza, jest już płatna strefa z leżakami. Mogłam odpoczywać na leżakach hotelowych na tarasie, ale ponieważ miałam małe dziecko, i tak musiałam szukać miejsca na plaży. Jedliśmy w restauracjach, wszystkie były przy hotelach. Najczęściej jedliśmy w Petrovie, ale odwiedziliśmy też inne restauracje. Prawie wszędzie było drogo, ale smacznie i porcje były duże. Średni obiad (kolacja) dla mnie i dwuletniego dziecka kosztował nas 15-20 euro. Kupowaliśmy również owoce w sklepach na głównej ulicy i produkty w minimarketach. W małych sklepikach wszystko było bardzo drogie, trzeba było jechać do Janeta po produkty, ale z małym dzieckiem było to niewygodne, dlatego kupowałam tam, gdzie było bliżej. Sam hotel, chociaż znajduje się w Nesebrze pod adresem, w rzeczywistości jest prawie w Ravdzie, do starego miasta Nesebr jest daleko, nie da się tam dojść pieszo, nawet bez dziecka. Dla dzieciaków nie ma zbyt wiele atrakcji, jest park wodny, słyszałam o nim bardzo dobre opinie, ale my tam nie jeździliśmy, jeszcze są za małe. Nie ma tam promenady jako takiej, zabudowa hotelowa przylega do plaży, i trzeba spacerować wzdłuż hotelowych restauracji, czasami po prostu idzie się między stolikami. Dla małych dzieci jest jedno plac zabaw, myślałam, że oszaleję po tym, bo jak się okazało, moja córka nie lubi ani plaży, ani morza, a tutaj nie ma czym zająć dziecka.